piątek, 5 października 2012

Wróciłam ale nie do końca :)


Tydzień mnie nie było i jakoś lepiej się czuję. Naładowałam akumulatory, ale startuję z ćwiczeniami dopiero w niedziele. Jutro mija 3 latka jak pojawił się na świecie mój łobuz, więc będzie trochę gości i obowiązków.
Pojawi się zapewne tort w moim brzuchu :)  ale nie będę przesadzać :)
Waga na szczęście nie zmieniła się i pokazuje 59,5 kg. Cieszy mnie to bardzo, bo jestem coraz bliżej swojego wagowego celu, ale zapewne jak to jest zawsze dojdę do 56 i stwierdzę, że jeszcze nie jest to o co mi chodzi :) Największą radość sprawia mi jak widzę, że ubrania na mnie lepiej leżą i zaczynam się sobie bardziej podobać. Dobra koniec samozachwytu :)
Krok pierwszy w spawie pracy, wykonałam teraz czekam tylko na odpowiedz i dalsze kroki. Szkoda tylko, że procedura może trwać nawet rok, więc będę musiała na jakiś czas znaleźć sobie coś innego. 
To do niedzieli dziewczyny, mam taką nadzieję :)



2 komentarze:

  1. Taa, ja chyba też powinnam "naładować akumulatory", bo coś ostatnio kiepsko ze mną ;/

    OdpowiedzUsuń