Jerzy Janowicz 21-letni tenisista, wzbudził we mnie bardzo pozytywne emocje. Nigdy tenis zbytnio mnie nie interesował, widziałam kilka meczów Radwańskiej ale nigdy nie przepadałam za nią jako osobą i kobiecym tenisem. A tu takie zaskoczenie. Dwa ostatnie mecze oglądałam z zapartym tchem i podziwiałam nowego cenionego sportowca. Było tym bardziej to ciekawe, gdy poznałam jego historię. Jerzy Janowicz spełnia marzenia o które, wspólnie z rodzicami, walczył
przez wiele lat. Gdyby nie ich pomoc finansowa i upór, dzisiaj Jerzy
junior zapewne nie biegałby z rakietą w ręku.
Świetne występy Jerzego Janowicza na turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu przyniosły mu spory awans w rankingu ATP. W światowym zestawieniu najlepszych tenisistów "Jerzyk" od przyszłego tygodnia będzie już w czwartej dziesiątce. Polak, który sezon zaczynał na 221. miejscu w rankingu ATP, a do turniejowych eliminacji w Paryżu przystępował jako 69. Oznacza to, że wygrane z tenisistami z pierwszej dziesiątki Philippem Kohlschreiberem, Marinem Ciliciciem, Andym Murrayem i Janko Tiraspeviciem pozwoliły łodzianinowi przesunąć się w górę o blisko 30 lokat.
Najbardziej zrobiły na mnie wrażenie potężne forhendy i posyłane z prędkością 250 km/godz. serwisy mierzącego 203 cm Polaka.Ten cały zgiełk wokół Janowicza wcale nie jest przesadzony. Polak dokonał rzeczy niemożliwej. Przed meczem zastanawiano się raczej, ile „Jerzyk” może urwać rywalowi gemów, o secie nawet nie marząc. W Paryżu trwa jego piękny sen i niezależnie kiedy się zakończy, należą mu się wielkie słowa uznania.
Janowicz już przeszedł do historii. W czwartek został pierwszym od
czasów Fibaka Polakiem, który ograł zawodnika z czołowej trójki na
świecie. W półfinale imprezy z serii Masters też nie było od ponad 30
lat nikogo znad Wisły.
"Jerzyk" - tak zwą go przyjaciele. Jego rodzicie byli przed laty niezłymi siatkarzami. W tenisa zaczął grać dzięki ojcu, który zabrał go na korty, gdy miał pięć lat.
Dalej była już typowo polska droga przez mękę - wieczne problemy z
pieniędzmi, brak sponsorów, ciułanie grosza. Wyszkolenie dobrego
zawodnika na poziomie juniora kosztuje kilkaset tysięcy złotych rocznie.
Rodzice, żeby realizować marzenia syna, sprzedali sieć sklepów i
mieszkanie. Dla mnie to jest fascynująca historia, która mnie poruszyła.
A tak na marginesie, jaki on jest przystojny :)
za bardzo nie interesuje się tenisem . Ale słyszałam , że wygrał z czołowym zawodnikiem ; ) . Ucieszyło mnie to , że polski sport idzie tak do przodu i mamy tylu niesamowitych zawodników . Praktycznie w tenisie żeńskim to my gramy pierwsze skrzypce , gdyż wiele tenisistek na czele stawiki są polskiego pochodzenia , ale niestety grają za granicą .
OdpowiedzUsuń- admin stylówki
Właśnie wygrał następny mecz i jest w finale :)
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem jego koordynacji. Ja mam o 30cm mniej niż on i nie umiem aż tak szybko biegać :)
OdpowiedzUsuńJest mi smutno, bo jest we mnie taki malutki procent obawy o doping. Niestety w tych czasach wszystko jest możliwe. Jednak odrzucam tą myśl i jutro będę mu kibicować z całego serca.
Nad kondycją pracował tyle lat, więc nie ma co się dziwić. Jeśli chodzi o doping to nawet mi to przez myśl nie przeszło. Chyba jeszcze są ludzie uczciwi w sporcie, a w szczególności Polacy :)
UsuńNa szczęście są jeszcze takie dyscypliny, w których doping się nie sprawdza
UsuńNagle zaczęłam się interesować tenisem :) Super blog, będę obserwować!
OdpowiedzUsuńJa też chyba odkryłam nową dyscyplinę do śledzenia z emocjami :)
Usuńja kibicuję zarówno jemu, jak i Agnieszce Radwańskiej. Aga studiuje na mojej uczelni, więc tym bardziej jej kibicuję :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj czekamy na finał do 15 :)
Usuńja bardzo się cieszę, że Polak odnosi sukcesy choć fanką tenisa nie jestem, ale czasem lubię popatrzeć albo chwycić w dłoń rakietę :) obawiam się tylko, że u nas w społeczeństwie to zainteresowanie będzie trwało dopóki, dopóty Janowicz będzie miał dobrą passę i będzie odnosił zwycięstwa... tak jak to było w przypadku Małysza czy Kubicy. Chyba czeka nas teraz Janowiczomania :) to żaden zarzut w Twoim kierunku, nie traktuj osobiście, taka refleksja mnie tylko naszła. :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, jest przystojny! to tak na marginesie ;)
Wiem o co chodzi ale czy to jest złe, chyba nie. Fajnie jest się cieszyć razem z zawodnikiem który odnosi sukcesy. Jedynie co mnie wkurza to jak ktoś ma zastój, trudny okres to na nim psy wieszają, a przecież człowiek to nie robot i zawsze może być niedyspozycyjny. Jest tyle sportowców w Polsce i nie jest możliwe każdego znać i śledzić każdego losy, a jak zaczyna przynosić Polakom dumę to i wszyscy chcą obserwować jego poczynania :)
Usuńbo Polacy potrafią! :)
OdpowiedzUsuńI to jak :)
Usuń